Dzisiaj we wszystkich dziennikach, wydarzeniach i faktach, wszelcy dziennikarze grzebali po śmietnikach. W jeden dzień zaspała nas ogromna fala śmieci w której za kilka dni utoniemy, a od czwartku zapowiadają upały. A do tego jak grzyby po deszczu wszędzie pojawiły się dzikie wysypiska i będzie ich jeszcze więcej. Ogólnie poszukiwany jest winny takiej sytuacji, a po co? a dlaczego? na co to komu?
Zacznę może od dzikich wysypisk. Z tego co zauważyłam ja w mojej całkiem zielonej okolicy, dzikie wysypiska są już od dawna... tffffu co ja mówię, to nie żadne wysypiska to po prostu zwyczaje zagajniki, które mają magiczną moc wchłaniania wszystkiego co się w nie wrzuci. A ląduje tam pełny zestaw wyposażenia domu od kanap, dywanów, telewizorów, pralek, kafelek łazienkowych, po konfekcję damską, męską i dziecięcą, filmy video, książki. Razu pewnego ktoś był na tyle głupi że wyrzucił nawet swoją korespondencję z prawnikiem :] Ja osobiście mam już stoczoną nie jedną walkę z owym dokarmianiem zielonej okolicy. Niestety ze względu na brak konkretnych służb, które zajmowałyby sie nie tylko czyszczeniem ale poszukiwaniem winnych (co czasem nie jest takie trudne, zwłaszcza jeśli ktoś wyrzuca dokumenty z adresem) jak i pociąganiem do odpowiedzialności.
Aczkolwiek chyba za dużo wymagam. Bo żadne prawo, sankcje czy służby nie pomogą, jeśli ludzie nie będą widzieli w tym absolutnie nic złego. No bo przecież nic się nie dzieje - za rok zarośnie trawskiem i śladu nie będzie.
Drugą sprawą jest segregacja. Ja staram się segregować śmieci i przynajmniej plastik i szkło wyrzucać osobno. Z makulaturą jest prościej, bo gdybym takie ilości gazet itp miała wyrzucać do zwykłego kubła (który przy domkach jednorodzinnych nie jest zbyt duży) to by mi miejsca brakło;) zresztą z plastikami jest podobnie. Ilość plastikowych opakowań, jest coraz większa i chcąc je wyrzucać normalnie, kubeł musiałby być opróżniany co 5 dni.
Wyrzucając ostatnimi czasy plastiki do pobliskich odpowiednich kubłów, nie trudno było zauważyć że są one przepełnione i zdarzyło mi się nawet szukać, na tyle pustego żeby pozbyć się własnych plastików. Oznacza to że jednak Polacy potrafią segregować śmieci. Trzeba by nam jednak więcej chęci.
Chęci niestety coraz mniej, co zobaczyć można było w wyżej wspomnianych wszelkich dzienniki. Chcąc jednak raczej ukazać niezadowolenie i ciężki los obywateli, moim zdaniem pokazały właśnie nieumiejętność zrozumienia o co naprawdę chodzi w segregacji i po co ona jest. Niestety żaden z reporterów nie skupił się na tym jak powinno być, jak powinno wyglądać i na czym polegać. Nasi dziennikarze za bardzo chyba byli zajęci grzebaniem się w syfie, bo łatwiej wyciągnąć brudy niż porządnie posprzątać.
Zacznę może od dzikich wysypisk. Z tego co zauważyłam ja w mojej całkiem zielonej okolicy, dzikie wysypiska są już od dawna... tffffu co ja mówię, to nie żadne wysypiska to po prostu zwyczaje zagajniki, które mają magiczną moc wchłaniania wszystkiego co się w nie wrzuci. A ląduje tam pełny zestaw wyposażenia domu od kanap, dywanów, telewizorów, pralek, kafelek łazienkowych, po konfekcję damską, męską i dziecięcą, filmy video, książki. Razu pewnego ktoś był na tyle głupi że wyrzucił nawet swoją korespondencję z prawnikiem :] Ja osobiście mam już stoczoną nie jedną walkę z owym dokarmianiem zielonej okolicy. Niestety ze względu na brak konkretnych służb, które zajmowałyby sie nie tylko czyszczeniem ale poszukiwaniem winnych (co czasem nie jest takie trudne, zwłaszcza jeśli ktoś wyrzuca dokumenty z adresem) jak i pociąganiem do odpowiedzialności.
Aczkolwiek chyba za dużo wymagam. Bo żadne prawo, sankcje czy służby nie pomogą, jeśli ludzie nie będą widzieli w tym absolutnie nic złego. No bo przecież nic się nie dzieje - za rok zarośnie trawskiem i śladu nie będzie.
Drugą sprawą jest segregacja. Ja staram się segregować śmieci i przynajmniej plastik i szkło wyrzucać osobno. Z makulaturą jest prościej, bo gdybym takie ilości gazet itp miała wyrzucać do zwykłego kubła (który przy domkach jednorodzinnych nie jest zbyt duży) to by mi miejsca brakło;) zresztą z plastikami jest podobnie. Ilość plastikowych opakowań, jest coraz większa i chcąc je wyrzucać normalnie, kubeł musiałby być opróżniany co 5 dni.
Wyrzucając ostatnimi czasy plastiki do pobliskich odpowiednich kubłów, nie trudno było zauważyć że są one przepełnione i zdarzyło mi się nawet szukać, na tyle pustego żeby pozbyć się własnych plastików. Oznacza to że jednak Polacy potrafią segregować śmieci. Trzeba by nam jednak więcej chęci.
Chęci niestety coraz mniej, co zobaczyć można było w wyżej wspomnianych wszelkich dzienniki. Chcąc jednak raczej ukazać niezadowolenie i ciężki los obywateli, moim zdaniem pokazały właśnie nieumiejętność zrozumienia o co naprawdę chodzi w segregacji i po co ona jest. Niestety żaden z reporterów nie skupił się na tym jak powinno być, jak powinno wyglądać i na czym polegać. Nasi dziennikarze za bardzo chyba byli zajęci grzebaniem się w syfie, bo łatwiej wyciągnąć brudy niż porządnie posprzątać.