piątek, 21 października 2011

Moja miłość

Po miesiącu "tworzenia" udało mi się spełnić moją obietnicę a oto jej efekt...



Tak jest to portret auta. Ale nie byle jakiego;)
To jest moja pierwsza miłość. Podobno taka nie rdzewieje, nasza niestety była tym wyjątkiem potwierdzającym regułę. Peugeot 205, moje pierwsze auto. Nigdy go niezapomnę, wiele wspomnień i przygód się z nim łączy. Niestety przyszło nam się rozstać w tą wiosnę. A ten trudny moment odwlekałam bardzo długo. Ale znalazł się kupiec, które zechciał przygarnąć moje maleństwo. Podobno wyruszyli razem w wyprawę po Ukrainie.
Wiem że to może dziwne że kobieta tak rozczula się nad swoim samochodem ale ja odkąd byłam mała marzyłam o tym żeby w końcu usiąść za kółko. Kiedy się to udało, uwielbiałam prowadzić, a mojego Peugeota zwłaszcza, on był taki jak ja czyli miał swoje wady ale miał charakter.
No ale dość tych wspomnień. Kiedy wracałam do domu wiedząc że on nie będzie tam na mnie czekał obiecałam sobie że go namaluje. I tak też w końcu zrobiłam, na pamiątkę, żeby zawsze był zemną. Bo to tylko auto i aż auto.
Tylko auto bo to zwykłe śrubki, tłoki, przekładnie, filtry… jednak złożone razem działają i dają wolność, otwierają świat, którym możemy się dzielić z innymi. Rzeczy które współpracują ożywają dzięki człowiekowi. 

3 komentarze:

  1. Też mam sentyment do tego auta... pamiętam jak profanowałyśmy naszymi pseudotalentami utwory znanych nieboszczyków, wśród których nie mogło zabraknąć Freddiego, Michaela Jacksona czy też panów z The Beatles.. :) albo jak nie zauwazyłyśmy dociśniętego lusterka... tzn zauważyłyśmy, ale dopiero w połowie drogi ;)
    To były czasy...

    OdpowiedzUsuń
  2. tez lubiłam ten samochód...Maryś może przywieziesz ten portrecik tutaj :)?

    OdpowiedzUsuń
  3. Portrecik ma już przyszykowane miejsce w domu:) ale może znajdzie się coś innego ;)

    OdpowiedzUsuń